Kokainowe rekiny. Szokujące odkrycie naukowców
Naukowcy z fundacji Oswaldo Cruz dokonali sekcji kilkunastu dzikich rekinów ostronosych zakupionych na małych statkach rybackich pływających u wybrzeży Brazylii. Specyfika gatunku polega na tym, że całe życie spędzają one w wodach przybrzeżnych. Takie miejsce naraża je na liczne zanieczyszczenia.
Badania, podczas których skupiono się na tkance mięśniowej i wątrobowej zwierząt, przeprowadzone zostały pod kątem poszukiwań obecności kokainy i benzoiloekgoniny, czyli głównego metabolitu narkotyku. Wyniki były szokujące.
Naukowcy odkryli, że u wszystkich 13 rekinów stwierdzono obecność narkotyku, a jego stężenie było aż 100 razy wyższe niż wcześniej zgłaszano w przypadku innych stworzeń morskich – donosi Sky News relacjonując badania opublikowane w czasopiśmie naukowym „Science of the Total Environment”.
Kolejne szokujące badania naukowców. Rekiny i narkotyki
To pierwsze tak dokładne badanie, które realnie wykazało obecność kokainy u rekinów żyjących na wolności i naukowcy zaznaczają, że wpływ narkotyku na nie nie jest jeszcze w pełni poznany. Nie znaczy to jednak, że wcześniejsze badania nie dawały żadnych podejrzeń.
Przed rokiem także pisaliśmy o badaniach naukowców dotyczących „rekiniej narkomanii”. Badacze zaobserwowali wówczas, że zwierzęta silnie reagują na paczki przypominające sztuczne bele przypominające takie, jakie wypełnione kokainą wyrzucają do wody przemytnicy.
– To dosłownie rozpaliło ich mózgi, zachowywały się jak szalone – komentował wówczas wynik badań brytyjski biolog morski Tom Hird.
Narkotykowe zagrożenie dla zwierząt morskich jest wysokie. Dla skali: W czerwcu ubiegłego roku amerykańska straż przybrzeżna wydobyła z wód na Morzu Karaibskim i Oceanie Atlantyckim 6400 kg kokainy o łącznej szacunkowej wartości 186 mln dolarów.
Nie tylko rekiny. Polskie dziki też lubią używki
Nie znaczy to, że takie zagrożenie dotyczy jedynie kokainy i zwierząt morskich na drugim krańcu świata. W Polsce również zwierzęta narażone są na wpływ używek. Najgłośniejszą taką sprawą był dzik „Chrumek” spod Piotrkowa Trybunalskiego, który „wstawił się”… sfermentowanymi owocami. Nie była to jedyna taka sytuacja.
Jak tłumaczy leśnik Dariusz Dziektarz, populizator nauki, najpewniej lgnięcie zwierząt do alkoholu wynika z jego wysokiej kaloryczności. „Alkohol hamuje wzrost potencjalnie szkodliwych mikroorganizmów i raczej nie jest celem samym w sobie” – stwierdził przyrodnik.